Refleksje i zadumy nad życiem i codziennością
Czasem się zdarza, że zwyczajna i rutynowa codzienność, przypadkowe spotkania czy zasłyszane rozmowy lub przeróżne życiowe dylematy inspirują mnie do refleksji nad sensem i wartością życia. Nie sposób przed nimi uciec. Szukam wtedy odosobnienia, ciszy i spokoju, by przyjrzeć im się z bliska i usłyszeć ich delikatny szept.
A nuż mają mi coś ważnego do powiedzenia...
Rozważania o Syzyfie i upływającym czasie...
Gdy patrzę na to zdjęcie, przypomina mi się mit o Syzyfie i jego pracy.
Syzyfowa praca, to praca ciężka, z góry skazana na niepowodzenie. To symboliczne pchanie pod górę ciężaru, który przerasta siły zmagającego się z nim człowieka.
Tydzień Syzyfa nie miał końca. Sobota i niedziela były, powdziedziawszy współczesnym językiem, jedynie mitem... Mógł sobie o nich pomarzyć. To było marzenie, które się nie spełniło ani on sam nigdy nie mógł go spełnić.
Kiedyś Syzyfowi wydawało się, że wygra z czasem, by stać się nieśmiertelnym.
Tymczasem wraz z jego ciałem nieśmiertelna stała się też jego ciężka praca, w dodatku zawsze bez pozytywnego zakończenia, z góry skazana na fiasko.
Niezbyt fajna perspektywa wieczności…
Czasu nie da się zatrzymać lub przed nim uciec czy z nim walczyć.
Czasami może się wydawać, że szala zwycięstwa przechyla się na naszą stronę.
Z czasem jednak i tak ten czas nas dopadnie...
Czasu nie da się też dogonić...
Brzmi niezbyt zachęcająco...
Przypomniało mi się kilka związków frazeologicznych z rzeczownikiem "czas":
"Czas ucieka, wieczność czeka"
Czas mija sprawiedliwie - jakie to szczęście! Zabiera z sobą tak chwile obfitości i szczęścia co ubóstwa i trudności.
"Czas leczy rany"
To naprawdę bardzo trudne - w skrócie oznacza, że z cierpieniem można się pogodzić, o nim zapomnieć, wybaczyć. Do tego trzeba wielkiej wiary i hartu ducha.
"Czas to pieniądz"
Czas jest bardzo cenny. Został nam dany i tylko od nas zależy, jak nim rozporządzamy.
A skoro "czas to pieniądz" - więc cenny - warto CZASEM wygospodarować CZAS dla siebie tu i teraz, by CZASEM nie wpaść w kołowrót obowiązków, które polecą nam na łeb i szyję i z CZASEM nas powalą, za co kiedyś przyjdzie nam zapłacić - najczęściej naszym zdrowiem.
Pieniędzy na wieczność i tak nie weźmiesz. By duszy zapewnić pokój wieczny, wystarczy zachować mityczny grosik dla Charona...
Życzę, byście każdego dnia potrafili ukraść nieco czasu dla siebie!
Pierwsze rozważanie zaduszkowe
Sycylia - Monreale |
Kiedyś nadejdzie taka chwila, i nikt jej nie uniknie,
że spojrzymy sobie prosto w oczy,
prosto w swoje odbicie.
Ale jakby nie swoimi oczami...
I wzrok nasz sięgnie tak głęboko jak nigdy.
Jakich siebie ujrzymy?
Idealnych.
Pięknych.
Mądrych i dobrych.
Jakby boskich,
lecz trochę nieznajomych
i mało “naszych” ?
Co nas wtedy ogarnie?
Zachwyt, rozpacz, może wstyd?
Ufam, że będzie to pragnienie,
które poruszy nasze serce,
przeniknie do szpiku,
dotrze do najgłębszych zakamarków duszy.
I wreszcie odnajdziemy prawdę najprawdziwszą.
Prawdę o sobie.
Prawdę uzdrawiającą.
Prawdę uświęcającą.
Prawdę o tym, że nasze przyjście na świat
było tak piękne i czyste, i jedyne!
Dobre.
I pojawi się największa, najpokorniejsza
i być może najboleśniejsza tęsknota do tego,
co po drugiej stronie lustra,
by wreszcie odnaleźć prawdziwych siebie.
I odpocząć…
Drugie rozważanie zaduszkowe
To, co widzimy tu i teraz, jest zaledwie cieniem tego, co kiedyś przyjdzie nam zobaczyć.
Przyda się zatem spojrzeć z dystansu
na to, co się robi
o czym się marzy
co planuje
co się wydarzy lub nie
co się uda lub nie uda
na sukcesy i porażki
wzloty i upadki
radości i smutki.
Przecież to zaledwie cienie,
a nawet mniej.
Bo gdy przeminie czas,
zobaczymy piąty, szósty,
dziesiąty, setny…
wymiar.
Będziemy oddychać wodą.
i pić powietrze.
Usłyszymy, jak brzmią kolory.
Poznamy smak słońca
i zapach nieba
Co jeszcze się wydarzy?
Nie wiem.
Nie umiem,
ale kiedyś pewnie zrozumiem…
Powrót do codzienności
Dobrze, gdy ma się dokąd wracać!
W dodatku listopad rozpieszcza ciepełkiem i słoneczkiem
Wita mnie kwiat róży.
Upajam się bukietem zapachów wydobywających się z labiryntu delikatnych płatków. Łaskoczą nos, pieszczą policzki.
Wieszam pranie świeże wilgotne, pachnące, czyste.
Jest jak początek nowego dnia.
Bez plam i zabrudzeń.
Bez śladów wczorajszego znoszenia
trudów.
Kolejny dotyk nowej codzienności!
Jak dobrze, że jest!
Czy mogę czuć się dumna?
Słownik języka polskiego PWN słowo "duma" wyjaśnia m.in. tak:
Duma to poczucie własnej godności i wartości
Duma to zadowolenie i satysfakcja z własnych lub czyichś osiągnięć
Duma to wygórowane pojęcie o sobie!!!!!!!!!!!!!
Więc to już prosta droga do pychy?
W takim razie chcę wolę czuć się szczęśliwa, spełniona i NAGRODZONA!
Tak!
Odebrałam bowiem nagrodę za to, że byłam i jestem, jaka jestem! Za to, co we mnie dobre, ale i słabe.
Za moje talenty, które dane mi było rozwijać, więc je rozwijałam.
Za zalety, które dane mi było w sobie dostrzec, więc je pokochałam
i pielęgnowałam.
Wierzę też, że nagroda spotkała mnie również za wady, z którymi tyle razy przegrywałam, a które Bóg ze swoją boską cierpliwością przekuwał na sierpy i lemiesze.
Tak, mogę się czuć dumna!
A nawet powinnam. W ten sposób oddam hołd Temu, który jest źródłem i głównym Sprawcą moich zwycięstw.
Ale i tak poczucie dumy wolę zastąpić radością, tak wielką, żę występuje z brzegów i niczym Dawid przed Arką wpada w szalony dziękczynny taniec!
Wiedza uskrzydla...
Jak to jest z tą wiedzą, która ponoć "uskrzydla"? W Słowniku Języka Polskiego PWN czytamy, że czasownik "uskrzydlać" oznacza:
dodawać komuś albo czemuś lekkości, szybkości
dodawać komuś energii, zapału
stawać się natchnieniem czyichś działań
Rozumiem zatem, że dzięki zdobytej wiedzy pedagog i każdy wykształcony człowiek wyróżnia się:
kreatywnością
podejmuje nowe wyzwania
inspiruje innych
Życzę zatem swoim uczniom, by dzięki zdobywanej wiedzy:
ich życie każdego dnia nabrało nowych barw
by budowali wiarę we własne siły
by stawali się wzorem godnym naśladowania
NIECH WIEDZA USKRZYDLA, A SZKOŁA MIŁĄ BĘDZIE!
Lato się wprawdzie kończy, ale zostawia nam kwitnące róże, wrzosy, rudbekie i dzielżany. Cieniste miejsce w ogrodzie nadal rozświetlają żółte kwiaty języczki.
Szumią kłosy kwitnących traw. Pędy trzmieliny, ognika i rokitnika obsypują się tysiącem żółtych, pomarańczowych i czerwonych kuleczek.
Gałęzie krzewów i drzew uginają się pod ciężarem obfitości. Jak długo jeszcze?
To dzieło lata - kosze pełne owoców. Ono je wydało i z czułością pielęgnowało.
Jesień je zbiera, zamyka w butelkach i słoikach, chowa w spiżarniach.
Zima syci się obfitością.
Samo życie…
Patrzę, jak lato powoli rozpływa się w waniliowych lodach na gorącej szarlotce, w sadzie z rumieńcami na policzkach jabłek zasypia ukołysane szelestem opadających jesiennych liści.
Nie narzekam jednak, nie wzdycham.
Nie, nie robię się nostalgiczna. Nie ma we mnie smutku, tylko bezgraniczna wdzięczność i postanowienie, by trwać w szczerym dziękczynieniu!
To takie proste i nic nie kosztuje. Na to mnie stać, bo choćbym się nie wiem jak starała, nie dam rady odpłacić za wszystkie dary lata, które właśnie wyruszyło w ostatnią wędrówkę, wędrówkę u boku nadchodzącej jesieni.
Niechże sobie odpocznie, niechże wyśpi się wreszcie. Przecież powróci!
Wtulam więc twarz w ciepło ostatnich letnich promieni słońca, chwytam i porywam do tańca, wirując wpadam w labirynt kolczastych pędów słodko-kwaśnych ostrężyn. Co za pychota!
Z ustami pełnymi owoców, uginając się pod ciężarem lata, z ulgą wychodzę na spotkanie jesieni.
Bo w końcu zabraknie słoików i miejsca w spiżarni! I trzeba będzie to wszystko zjeść i wypić (nalewki…)
Czy to już naprawdę ostatni ciepły wieczór w tym sezonie?
Docenić siebie
Człowiek prawdziwie "odrodzony" to ktoś, kto zanurzył się w swoim wnętrzu, zajrzał do jego najskrytszych zakamarków i podał rękę samemu sobie - takim, jakim jest!
To ktoś, kto potrafi przebaczać innym i sobie.
To człowiek, który potrafi wydobyć swoją wartość spod sterty własnych słabości, wad, upadków czy ciężarów przeszłości.
To nie pycha być świadomym swojej wartości i wiernie jej strzec!
To obowiązek!
Dlaczego?
By nie być zapatrzonym w siebie egoistą i uciążliwym, ponurym malkontentem.
By mieć siłę uwolnić się od koncentracji na swoim ego.
By móc w końcu stanąć w zachwycie nad pięknem otaczającego świata i jego mieszkańców
By zacząć praktykować wdzięczność.
By życie nabrało smaku dobrego wina
Tak więc świadomość osobistej wartości uczy wdzięczności, zmusza do pokory, daje moc!
WDZIĘCZNOŚĆ
Dostrzegam dobroć i poświęcenie ludzi, których spotkałam w swoim życiu.
Dostrzegam swoje zalety, zdolności, talenty.
Zdaję sobie sprawę z tego, jak niewiele w tym mojej zasługi.
POKORA
Jestem świadoma swoich słabości.
Klękam przed bożą dobrocią, miłością i wszechmocą - że jestem tu i teraz i taka, jaka jestem!
MOC
Opieram się na dwóch olbrzymich filarach. Są nimi wiara i miłość.
Czerpię siłę z nigdy nie wysychającego źródła żywej wody.
Na dzień Święta Chrztu Pańskiego
rodzice przyprowadzili mnie
do miejsca, które zawsze
tętni życiem
Wypływa z niego źródełko
Czekał tam na mnie prezent
Jedyny w swoim rodzaju
Mam go do dziś
jest zawsze przy mnie
i będzie do końca moich dni
Od tamtej chwili
trwa jego rozpakowywanie
Jest wytrzymały
jak nic na świecie -
Nie do zniszczenia
Nie do spalenia
Lecz do spalania
Całkowicie darmowy full pakiet
wyposażony
w najwyższej jakości
Operatora
GPS
zawsze dostępną sieć
trzy kontakty na start
i funkcję "dodaj nowy"
Teraz lista jest długa
i cały czas się rozwija
Ten dar sprawia, że człowiek
rodzi się po raz kolejny
staje się czysty
jak biała chusta
jak biała karta,
na której kolejno
zapisywać się będą jego dni.
Nigdy się z nim nie rozstaję
bo szkoda mi
nieodebranych wiadomości
nieodebranych połączeń
Fajnie być w takim onlinie
Zanurzona w wodzie
unoszona Duchem!
Codziennie bliżej nieba!
O Międzynarodowym Dniu KROPKI
Refleksje dla tych, którym brak wiary w siebie!
To było w roku 2003, gdy została wydana książeczka dla dzieci pt. "Kropka" - "The Dot".
Jej autorem jest ilustrator i autor książeczek dla dzieci Peter H. Reynolds.
Ta niewielka książeczka (jak Mały Książę) przede wszystkim opowieść
dla dorosłych!
Kto jest bohaterem krótkiej opowieści?
Kropka, mała dziewczynka
oraz
wspaniała
Mądra Nauczycielka Plastyki
O czym opowiada "Kropka"?
O nadziei.
O dodawaniu otuchy.
O zaufaniu.
O budowaniu wiary w siebie!
Książeczka jednak nie stałaby się tak popularna,
a dziś być może nie świętowalibyśmy Międzynarodowego Dnia Kropki, gdyby nie
Terry Shay.
Kim był Terry Shay?
Terry Shay był nauczycielem i wykładowcą.
Prawdziwym pedagogiem!
Prawdziwie też na sercu leżało mu poczucie własnej wartości podopiecznych.
Może byli zdołowani niepowodzeniami?
Totalnie zablokowani?
Bo nieraz nad ich głowami
dudnił donośny głos zniecierpliwienia,
a nawet sarkazmu?
Bo tyle razy słyszeli uszczypliwe uwagi, że są:
głupi
nierozumni
leniwi?
I że będzie lepiej, gdy dają sobie spokój!
W każdym bądź razie Terry Shay pewnego dnia polecił studentom lekturę niepozornej jak kropka kilkustronicowej książeczki.
Miał nadzieję, że to krótkie motywacyjne dzieło doda zniechęconym studentom wiary we własne siły, czym zmotywuje ich do działania.
Czego możemy nauczyć się od "Kropki"?
Autor książeczki czyni z na pozór nic nieznaczącej kropki symbol kreatywności i źródło inspiracji.
Wszystko po to, by po "byciu w kropce" - różnych niepowodzeniach lub porażkach czy domniemanych sytuacjach bez wyjścia odzyskać
WIARĘ W SIEBIE!
Zadanie dla nas - dorosłych:
Bądźmy dla swoich uczniów wsparciem i nadzieją, aby przysłowiowa kropka nad "I"
(a tak naprawdę jej brak)
stała się dla nich nowym wyzwaniem, a nie postawionym nad nimi
"krzyżykiem"...
Zdobywanie wiedzy czy wyścig szczurów?
Kilka moich refleksji w pierwszym dniu roku szkolnego
UWAGA!!! ZNAJDŹ RÓŻNICE!
Nauczyciel/nauczycielka
Nauczyciel nie musi być idealny.
Nauczyciel nie jest automatem.
Nauczyciel może zapomnieć.
Nauczyciela szanujemy.
Nauczyciela słuchamy.
Nauczyciel jest pedagogiem.
Nauczyciel jest dorosły!
Dziecko
Dziecko nie musi być idealne.
Dziecko nie jest automatem.
Dziecko może zapomnieć.
Dziecko szanujemy.
Dziecka należy wysłuchać.
Dziecko nie jest pedagogiem.
Dziecko to po prostu dziecko!
Rodzice
Rodzice nie muszą być idealni.
Rodzice nie są automatami.
Rodzice mogą zapomnieć.
Rodziców szanujemy.
Rodziców słuchamy i wysłuchujemy.
Rodzice są dorośli.
Rodzice nie muszą być pedagogami.
Rodzice naprawdę kochają swoje dziecko!
Wszyscy
Wszyscy pragniemy miłości.
Wszyscy pragniemy dobra.
Wszyscy pragniemy sukcesu.
Wszyscy się szanujemy i akceptujemy drugiego człowieka!!!
I co Ty na to?
O dwóch takich, co niczego nie ukradli
Refleksje nad tym, czy bycie najlepszym jest najlepsze...
Jeden nie umiał, drugi nie musiał... Spotykamy ich codziennie. Opowiem wam o nich. Tylko pamiętajcie: nawet dzieci wiedzą, że to bardzo nieładnie pokazywać palcem...
Spotkali się NAJLEPIEJ i NIEZADOBRZE.
Oboje chcieli dobrze...
NAJLEPIEJ był jednak nie najlepszy.
NIEZADOBRZE był nie najgorszy.
NAJLEPIEJ zawsze robił wszystko najlepiej:
najlepiej pracował
najlepiej sobie radził
wszystko wiedział
wszystkim rozkazywał
najlepiej słyszał
najlepiej widział
NAJLEPIEJ
nie prosił
nie przepraszał
nie dziękował
nie zapominał
Wolał też najlepiej nie widzieć i nie słyszeć...
Coś jednak wychodziło mu nie najlepiej:
Nie najlepiej układało mu się z NIEZADOBRZE,
a ponieważ było ich wielu,
bardzo wielu,
NAJLEPIEJ był sam
i nie najlepiej z tym się czuł…
Jaki był NIEZADOBRZE?
Umiał:
milczeć
przebaczać
zapominać
Nie umiał:
zazdrościć
plotkować
kłamać
Tak więc:
NAJLEPIEJ był nie najlepszy...
NIEZADOBRZE był nie najgorszy…
Morał z tego taki:
Najlepszym może okazać się to, co nie za dobrze wyszło…
Nie za dobrym zaś, co wyszło najlepiej...
O nieprzypadkowych przypadkach
Kilka słów zadumy o zaskoczeniu, zaufaniu i pokorze
Jeśli nie wierzysz w przypadki, to ciao, pozdrów swojego plannera! Nie ma za co...Jak to jest z tymi przypadkami? Są czy ich nie ma? Ktoś nad nimi czuwa czy, jak to przypadki, po prostu są przypadkowe...
PRZYPADEK ma kolor ŻÓŁTY
Czy wiesz, że PRZYPADEK ma kolor ŻÓŁTY?
Wyobraź sobie: PRZYPADEK ma kolor ŻÓŁTY!
Słonecznik jest żółty, słońce na obrazku przedszkolaka też żółte.
Nawet żółtko jest żółte! Oczywiście PRZYPADKOWO!
Dlaczego przypadek nie mógł wybrać sobie koloru czerwonego lub zielonego?
Przypadek zaskakuje,
następnie OŚWIECA,
wynikiem czego pojawia się OLŚNIENIE.
Jasne jak...słońce na obrazku przedszkolaka.
Wobec tego powinno się mówić tak:
“O, świeca, nie wiedziałam!”
“O, świeca, rozumiem, właśnie mnie olśniło!”
“O, świeca, ale heca!”
Czy ktoś się nad tym zastanawiał:
Co powiedział Archimedes, nim nago wyskoczył z wanny?
Co powiedzieli ludzie, gdy go nagiego zobaczyli na ulicy?
“O, ś……………”
Świr…
Jak z cytryny.
Jest ŻÓŁTA.
Znam takie powiedzonko:
"PRZYPADKI chodzą po ludziach, nie po górach."
Tam, gdzie się DZIAŁA, jest DZIAŁANIE!
Np. PRZYPADKU.
Podsumowując powyższe rozważania, ogłaszam taką teorię:
Olśniewające Działanie Przypadkowej Przypadkowości Przypadków
“O, świeca, dobre!”
POKORY i WDZIĘCZNOŚCI wobec tego, co nam się udaje, albowiem by osiągnąć sukces trzeba się wysilić, wyjść w góry, ale MILOWY KROK do przodu w naszych staraniach często zawdzięczamy jakiemuś PRZYPADKOWI:
PRZYPADKOWO kogoś spotykamy
PRZYPADKOWO coś dotrze do naszych uszu
PRZYPADKOWO rozwalamy kolano, potknąwszy się o PRZYPADKOWY kamień
“O,...świeca, co on tu robi!!!”
W moim życiu zdarzają się sytuacje, którymi rządzą "przypadki". Jestem im wdzięczna, choć często dopiero z perspektywy czasu potrafię je tak naprawdę docenić!
Trudno się dziwić, bo niektóre nie były zbyt fajne...
NIE MA PRZYPADKOWYCH PRZYPADKÓW, dlatego często odmieniam życie przez PRZYPADKI!
A w Twoim życiu miały miejsce nieprzypadkowe "przypadki"?
.
Komentarze