TRYB JASNY/CIEMNY

Rozważania przy wieńcu adwentowym. Dlaczego Król nie zwleka?

Wieniec adwentowy


Co roku, przed pierwszą niedzielą Adwentu wpadam w panikę: "Czy zdążę zrobić wieniec adwentowy?" Sytuację nieraz ratowała córka. Tym razem odczułam jednak jakąś wewnętrzną potrzebę zatrzymać się przez chwilę, zrobić przerwę w sobotnim porządkowaniu domu i rozpocząć Adwent wykonaniem wieńca.


Ten chwilowy przystanek pozwolił oderwać myśli od codzienności i przekierować je w inny wymiar. Znalazłam chwilę, by w ciszy pogadać z samą sobą. Myśli przerodziły się w rozważania nad przyjściem Króla, który "nie zwleka"...


Nic nie sprzyja porządkowaniu myśli, jak ich zapisywanie. Zapraszam więc do krótkiej adwentowej lektury.


Pierwsze rozważania przy wieńcu adwentowym


Dlaczego Król nie zwleka?


Rozkazów się nie lubi, zwłaszcza gdy ich wymogi mogą przerastać. Jak zatem "strawić" ponaglające do działania słowa: "Oczyśćmy nasze serca na przyjście najwyższego Króla: stawajmy się godni wyjść mu na spotkanie, bo nie będzie zwlekał i wkrótce nadejdzie."


W pierwszej reakcji na takie słowa może pojawić się panika:


W takim razie kropka, krzyżyk.


Nie dam rady.

Poza tym pewnie nie zdążę, bo On pono nie zamierza "zwlekać"?


Może lepiej poczekam, aż "stanę się godna spotkania"?


Piękny cytat, serio!


Patrzę na swój wieniec adwentowy.

Prezentuje się nieźle i naprawdę jestem z niego dumna!


Czego jednak nie widać?


Jest kruchy - barwne owoce dzikiej róży, jabłuszka, kwiatostany sedum, gałązki ostrokrzewiu i jałowca ledwo trzymają się całości.


Dobrze, że podstawa jest solidna - z tuji, a tuja to żywotnik.

Jest zatem powód do radości z tego nieidealnego wieńca adwentowego.


Leży sobie na stole w nieidealnym sercu naszego mieszkania, jadalnio-kuchni. 

Nie zawsze panuje tu idealny porządek.


Tak samo jak w moim sercu - środku mojej duszy i ciała. 

Tu rodzą się wszelkie moje myśli, pragnienia i pomysły - te dobre i te złe.


W tych nieidealnych miejscach - kuchni i sercu - ciągle coś się dzieje, coś powstaje. 



Bywa słodko, czasem kwaśno lub zbyt słono.


Ostro też...


Lecz nigdy nie brak smaku.



Brak smaku byłby o wiele gorszy - takie nic, pustka. 


Do ideału jednak daleko.



Cóż, doświadczenie rodzi się z doświadczania i…kosztowania.


Nie ma innej drogi! Trzeba szukać, trzeba błądzić. 


I się nie bać!

I nie czekać!


Na co?


Że doświadczę i się nauczę.

I zapamiętam.

I tak już będzie.


A gdy nabiorę stuprocentowej pewności, że już nigdy niczego nie przesolę i nie przypalę, podejmę decyzję. 


Zaproszę gości.


Poczęstunek będzie idealny, godny człowieka doświadczonego.


Będą pochwały i podziękowania. 


Będzie miło, bosko…


Kiedy? 


Jutro? Wkrótce? Za rok?



A jeśli tak się nigdy nie stanie?


Bo ja się chyba nigdy nie stanę tak na zawsze i już. Fajnie by tak było…


Mogę się najwyżej stawać co dzień i od nowa.


I tak każdego dnia.


I z wiarą czekać na Tego, 

który nie zwleka - nie czeka, aż wreszcie się stanę.


Zrobi pierwszy krok.

Bo Mu zależy 

Bo Mu śpieszno.



JEST TYM, KTÓRY JEST


 A ja?



Jestem jaka jestem…




Drugie rozważania przy wieńcu adwentowym


Kto chodzi z podniesioną głową?


Cytat: "Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ się zbliża wasze zbawienie."


Rozumiem to tak:


Gdy będę chodzić ze wzrokiem wbitym w ziemię, narażę się na ryzyko przeoczenia chwili zbawienia.


No tak, ale czy wypada chodzić z "podniesioną głową"?

Kto się tak nosi, jest dumny i ma zbyt wysokie mniemanie o sobie.


Tak się przecież mówi...


Wydaje mi się jednak, że z "podniesioną głową" chodzi ten, kto ma poczucie własnej wartości!


Mamy mieć POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI!

Każdy ją ma, ale nie wszyscy ją "czują"!


A jak w nią uwierzyć, jak "poczuć", gdy często zamiast spektakularnych sukcesów i wielkich czynów, życie jest pełne utrapień?


Chodzi o postawę ducha.


Mamy być WIELCY DUCHEM I MOCNI W DUCHU


Jak tego doświadczyć?


  • ”nabieramy Ducha”, by nas umocnił


  • pozwalamy Duchowi na “duchowego KOPA”


  • stajemy się wielcy duchem, czyli


W I E L K O DU S Z N I


W słowniku synonimów czytamy, że wielkoduszni są:


ofiarni, litościwi, serdeczni, dobrotliwi, przychylni, łaskawi, poczciwy, anielscy, wspaniałomyślni, samarytańscy, łagodni, pobłażliwi, bezinteresowni, przyjaźni, dobroduszni, prawi.


Spróbujmy zatem w adwencie naśladować wielkich duchem, by:


  • uwierzyć w swoją wartość

  • podnieść głowę

  • nie przegapić zbawienia, które jest tak blisko!


Co się wtedy stanie?


Nie przegapimy nadchodzącego zbawienia!






Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © taka Kropka