Krakowskie zakamarki oraz stylówka a la paryskie vintage
Z duchem niewiernego Tomasza i z moim ukochanym po boku, przy dźwięku melancholijnych walczyków, w białym berecie spaceruję po Krakowie. Jesteśmy tutaj ot tak, bez pośpiesznego zaliczania kolejnych zabytków!
Szwędamy się po krakowskich uliczkach. Tak po prostu, bez celu, bez pośpiechu. Smakujemy bycie razem, wchłaniając klimat cichego teraz, niemal opustoszałego miasta.
Zaułek św. Tomasza w pobliżu kościoła św. Jana Chrzciciela |
Uliczny grajek wydobywał z akordeonu melancholijne melodie, które niosły się echem po opustoszałych ulicach, z nadzieją wybiegając na spotkanie rytmicznego stukotu kopyt, turkotu dorożki, uśmiechu choćby jednego przypadkowego przechodnia…
Smętne brzmienie dawnego walca, choć wydobywane zręcznymi palcami akordeonisty, swą monotonią przywołuje obraz kataryniarza, jego katarynki oraz starej odrapanej oficyny.
Słoneczna pogoda, złote liście, zręczne palce akordeonisty sprawnie wydobywające walce z dawnych lat... Czas się cofa, przywołując atmosferę przeszłości. Myśli przenoszą mnie do paryskich uliczek, maleńkich kawiarenek, szansonów, tamtej mody - eleganckiej i takiej kobiecej.
Biały płaszczyk, kupiony dwa lata temu w małym sklepiku, kolorowa jedwabna chusta i nieodłączny beret to stylizacja w duchu mody vintage z minionych lat. |
Teraz mogę godzinami spacerować po brukowanych krakowskich uliczkach i wtykać nos w tajemnicze zakamarki.
To jedne z tych wielu przepięknych wiekowych drzwi z ozdobną żelazną klamką. Po prostu musiałam... |
Zapraszam też::
Jesienne pióropusze traw, słodkie zmęczenie i jasny beret
Spacer po Krakowie - tajemniczy Camelot i ukryte życie wiekowych kamienic
Zamek Pieskowa Skała, dwóch Krzysiów, Janosik, Kloss i milczący Jan
Komentarze
sprawdzenie auta po VIN będzie wystarczające?
Jakie macie doświadczenia?