5 Baśniowych impresji na dobranoc nie tylko dla dzieci
Przy tych baśniach dziecko się wyciszy, a dorosły zrelaksuje! Piękne słowa uspokajają, rozwijają wyobraźnię. Zachwyt nad pięknem przyrody uczy szacunku, wrażliwości i empatii.
Spotkanie z naturą to swoiste antidotum na zmęczenie i stres. Wsłuchuję się w szept kwiatów, czuję muśnięcie ich zapachu - moje zmysły chcą tańczyć, by w ten sposób dziękować za piękno świata, w którym dane im było zaistnieć.
A/ Rytuał przed pójściem spać - kilka słów dla Rodziców
Dlaczego to takie ważne?
To bardzo ważny rytuał przed pójściem spać. Pomoże dziecku się wyciszyć, przyjąć ostatnią fazę dnia i pogodzić się z tym, że oto definitywnie nadchodzi.
Świat fantazji i bajek oddziałuje na wyobraźnię dziecka.
Można je wtedy zachęcić do zanurzenia się w barwnych marzeniach sennych, które wkrótce przyniesie dobry Piaskowy Dziadek - zaklinacz dziecięcych snów. Rozsypie zaczarowany srebrny piasek, by pomóc dziecku “oczy do snu zaprosić”.
B/ Jakie książeczki podsuwać małym dzieciom?
Książeczek z pięknie ilustrowanymi bajeczkami jest całe mnóstwo.
Najlepiej wybierać pogodne, z pozytywnym przesłaniem, ukazujące dobroć i piękno oraz takie, które rozwijają wyobraźnię!
Dzieci uwielbiają bajki, w których otaczający, bliski im świat jest spersonifikowany.
Zatem zapraszam do trzech baśniowych impresji poetyckich - nie tylko dla dzieci
C/ Pięć baśniowych impresji poetyckich na dobranoc dla dorosłych i dla dzieci
1. O czym śnią Wrzosowe Duszki
W moim ogrodzie nad oczkiem wodnym, w miejscu, gdzie kwitną wrzosy Wrzosowe Duszki śnią bajki...
Słyszysz ten szum?
To zakochany w pannie Fontannie maleńki Wodospadzik szepcze czułe słówka swej nieodłącznej towarzyszce.
Tak więc od wczesnego rana aż do wieczora słodkie komplementy kropelkami spadają do jeziorka, wypełniając je dobrem i miłością.
Czasem zabłysną na liściach lilii wodnej, kiedy indziej na delikatnych falbankach Calineczki.
Najczęściej wesoło wirują po gładkiej tafli jeziorka, raz po raz przesyłając mrugnięcie słonecznego promyka - jednego z wielu adoratorów Różowej Panienki.
Jesienią skałka nad oczkiem wodnym zamienia się w mini wrzosowisko.
Nad nim góruje ognik, niewielkie drzewko na pniu, obwieszone kiściami słonecznych żółtych koralików.
Wesołe ptaszki zbierają je dla swej pani - Jesiennej Babuni, zanoszą pajączkom, które nanizają je na nitki Babiego Lata - kochanego wnuczka Jesiennej Babuni.
Gdy w słoneczne jesienne dni ogrodowa huśtawka w kącie ogrodu kołysze moje zmęczenie, wyciszając skołatane myśli, ukradkiem podglądam Jesienną Babunię, jak szeleszczącym, spokojnym krokiem przechadza się wśród barwnych jesiennych rabat.
Jesienna Babunia uwielbia się stroić w barwne fatałaszki: sukienki, fartuszki, pończoszki, kapelusze i apaszki.
Jej sukienka staje się coraz barwniejsza, coraz więcej na niej astrów, cyklamenów, cykorii i słoneczników.
Jeszcze kilka złotych i czerwonych liści klonu i jesiennych płatków róży, no i, rzecz jasna, pióropuszy traw do kapelusza...
Z zachwytem patrzę na strojną Jesienną Babunię. Tyle w niej barwnego jesiennego uroku. Jest taka zabawna w swej kobiecej ciuszkowej zachłanności...
Przecież na sukience już nie ma miejsca!
Kolory, przeciskając się jeden przez drugi, wpadają w szaleńczy wir, kwiaty w taniec. Wplątują się w pajęcze nitki, które porywa wnuczek Jesiennej Babuni - Babie Lato, chcąc z nich utkać kołderkę, może olbrzymią pstrą chustę?
Wtem, nie wiadomo skąd, chyba z jakiegoś zakamarka, wyskakuje ciekawski Powiew, porywa w taniec smukłą trawę, kradnie jej pióropusz i zamienia go w szalony pędzel, razem z nim wskakuje do jeziorka i mokry śmiga po misternym dziele Babiego Lata!
Maluje tysiące słoneczników! Pajączki tkają z nich jesienne kocyki, które Jesienna Babunia zaczarowuje w senne jesienne marzenia.
Marzenia zbierają Wrzosowe Duszki, kołyszą nimi niejedną dużą czy małą duszyczkę.
2. Spotkanie z monsieur Szronem i wesołymi Śnieżynkami
Nie wiem, jak to się stało. To miał być zwyczajny spacer po ogrodzie, pstryknięcie kilku zdjęć, chwila ciszy i samotności wśród własnych myśli, zachwyt nad kolejnym cudem i pięknem natury. Okazało się jednak, że nie byłam tu sama...
Okazało się, że w ogrodzie nie byłam sama!
Ktoś czekał na mnie.
Jakiś gość - szpakowaty, przystojny, z ledwo widocznym srebrzystym zarostem.
Miała na sobie szary wyrafinowany, idealnie skrojony garnitur z materiału utkanego z nieuchwytnej przędzy mgły, przeplatanej lśniącymi nitkami pajęczyn skradzionych chyba w ostatnich dniach jesieni.
Nieskazitelnie białe rękawiczki i nonszalancko narzucony jedwabny szalik sprawiały, że przypominał jakiegoś artystę.
W skupieniu rozglądał się wokół, zadowolony ze swego dzieła, które było tak doskonałe jak on sam.
I dobrze o tym wiedział...
Monsieur Szron - poseł Mrozu, artysta, zwiastun pary nierozłącznej, zakochanej - Zimy i Mrozu.
Ich pociechy to Śnieżynki. Są takie delikatne, lekkie i zgrabne jak baletki.
Czekają na łagodne muśnięcie wujaszka Wietrzyka - zachętę do zabawy.
Wesoło wirują tu i tam. W szalonych piruetach kręcą się w kółko jak na karuzeli. Grają w berka, zaglądają dzieciom do okien, muskają ich twarze, czasami dadzą się złapać. Można wtedy zobaczyć ich sukienki.
W końcu zmęczone, zasypiając, wolno, spokojnie i bezszelestnie, opadają na ziemię. Przytuliwszy się jedna do drugiej, zamieniają się w pierzynę cichą, puszystą, miękką jak kocie łapki.
Zaraz przybędzie tatko Mróz, by zamienić je w grubą śnieżną pokrywę. W kieszeni ma tysiące błyszczących maleńkich kryształków.
Są zaczarowane!
To prezent na dobranoc od kochającego taty dla grzecznie śpiących Śnieżynek!
W nocy będą śnić o tym, że te kryształki to cukierki lub koraliki nanizane na srebrzyste nitki z koszyka mateczki Zimy - spokojnej, cichej, milczącej.
Niektóre z tych kryształków zamienią się w piękne obrazki na szybach okien w pokojach grzecznie śpiących dzieci, inne wujaszek Wietrzyk rozsypie po niebie...
Tak, monsieur Szron był doskonały pod każdym względem i elegancki w swym minimalizmie, który jednak wcale nie był nudny.
To oznaczałoby przecież brak fantazji i polotu. Jego ubiór i dzieło cechowała bowiem jakaś misterna dyskrecja, widoczna też w jego uśmiechu i gestach.
Jestem przekonana, że monsieur Szron ma absolutnie nienaganny gust oraz maniery, w związku z czym, nie wyobrażam sobie, że mógłby się śmiać na całe gardło lub opowiadać dwuznaczne dowcipy...
Tak więc minimalistyczny uśmiech monsieur Szrona dyskretnie wyrażał szczyt zadowolenia i szczęścia.
Kąciki jego ust unosiły się wtedy lekko w górę, całkowicie symetrycznie, rzecz jasna, w oczach zaś błyskały ledwie widoczne chochliki Fantazji, z którą nienagannego w swych manierach monsieur Szrona łączyła platoniczna zażyłość, dyskretna i delikatna, nieuchwytna jak biała mgiełka, co, rzecz jasna, starał się jak najmniej uzewnętrzniać.
Monsieur Szron potrafił ją trzymać na jakiejś niewidzialnej zwyczajnym ludzkim okiem uprzęży, co było po prostu kolejnym dowodem jego absolutnej doskonałości.
Wstrzemięźliwość i dyskrecja były bowiem gwarantem spokoju i harmonii podczas artystycznej i jakże misternej pracy monsieur Szrona.
Nie wszystko jednak było jego dziełem, no bo jakże dałby radę sam jeden wyhaftować mroźne koronkowe serwetki?
Albo kunsztownymi wzorami udekorować uśpione, zasuszone baldachy rojników, zawstydzone nagością kolczaste główki kwiatów, oprószyć mgiełką cukru wszystkie drzewa, a nawet każdy najmniejszy liść czy smutną suchą gałązkę?
Nawet leśnym ludzikom, tak maleńkim, że tylko spostrzegawcze oczy Fantazji mogły je dostrzec, brakowało cierpliwości i, nie mogąc się doczekać, zamieniały się w Mgiełkowe Duszki.
Wychodziły z najmniejszych zakamarków starych zmurszałych pni i dziupli, by nie przegapić nadejścia eleganckiego Szrona lub jego pomocników, a ściślej mówiąc pomocniczek, mroźnych drużyczek, wesołych mademoiselle Kropelek, tych od dekorowania i haftowania
Mgiełkowych Duszków było bardzo, bardzo dużo!
Sama Fantazja gubiła się w rachubach, gdyż nigdy nie było wiadomo, gdzie polecą, za którym drzewem czy pniem się skryją, na jakiej ścieżce usiądą, by odpocząć.
Wtedy chochliki w oczach monsieur Szrona jeszcze bardziej podskakiwały, płatały figle, połyskując radośnie. Czyż nie przewidywał czającego się niebezpieczeństwa?
Tę sytuację i, niestety, również naiwność i trzpiotowatość Mgiełkowych Duszków lubiła wykorzystywać madame Mgła!
4.. Madame Mgła i Mgiełkowe Duszki
Madame Mgła jest cicha i nieodgadniona, w swych myślach nieuchwytna nawet dla samej siebie. Biała i piękna, lecz kapryśna i nieprzewidywalna.
Nie można jej spojrzeć prosto w oczy ani dotknąć, ani powąchać. Nigdy nie zdradza swoich planów, pojawia się nie wiadomo skąd, by nagle odpłynąć...
Lubi zwoływać Mgiełkowe Duszki, chcąc cały las, wszystkie doliny i wijące się w nich ścieżki uczynić niewidzialnymi i tak zwodzić na manowce!
A może to nie tak?
Bardziej prawdopodobne wydaje mi się to:
Madame Mgła uwielbia Niespodzianki, tak jak wszystkie dzieci, dlatego pragnie wzbudzić w nich ciekawość, zaprasza je do zatrzymania się, rozwiązywania tajemniczych zagadek, kryjących się w jej mlecznym welonie. uczy cierpliwości!
W końcu zmęczona, razem z Mgiełkowymi Duszkami zasypia w zmurszałych pniach i dziuplach lub unosi się wysoko, by odlecieć w poszukiwaniu innej przygody...
5. Mademoiselle Odwilż
Ni stąd ni zowąd do wrażliwych na najmniejsze nawet bodźce uszu wszystkich istot żyjących czy to na ziemi, czy w powietrzu, a nawet głęboko schowanych w norach i labiryntach śpiącej ziemi lub skrytych w przytulnych kryjówkach z barwnych liści pieczołowicie kiedyś nagromadzonych własnym wysiłkiem, dotarło ledwie słyszalne westchnienie zaspanej mademoiselle Odwilży - zwiastunki Wiosny Radosnej.
Cały świat po długim zimowym śnie nabrał głębokiego, jakże upragnionego oddechu. Niecierpliwie oczekiwana mademoiselle Odwilż, pogodna zwiastunka Wiosny, niesamowicie pracowita i usłużna, wolno unosi zaspane powieki, zdziwiona, że to już, że sen tak szybko minął, a zbliżający się do niej czas właśnie podaje jej rękę.
Rozglądając się wokół, wolno mruga oczami, co powoduje, że srebrny piasek zimowych snów, które z swej mroźnej kieszeni rozsypał wszędzie Monsieur Szron, zaczyna powoli rozpływać się w zapomnieniu.
Z każdym jej mrugnięciem niebo staje się coraz bardziej błękitne.
Przebudziwszy się nieco, mademoiselle Odwilż zaczyna się przeciągać, wygina swoje ciało, podnosi się i rozgląda wokół, łagodnym spojrzeniem zwiastując zastygniętym życiodajnym sokom, że oto wraca ich moc.
Pierwsze ziewnięcie Odwilży przeradza się w długie westchnienie, przenikające nawet najmniejsze zakamarki, krążące po polach i łąkach, parkach, ogrodach.
Mademoiselle spaceruje wzdłuż rzek i strumyków, przysiada na krach, by jak najszybciej płynąć na spotkanie zamarzniętym stawom i jeziorom.
W końcu ma już tyle siły, by podążyć w kierunku dalekich gór, cierpliwie oczekujących na jej ożywcze tchnienie.
Każde ziewnięcie czy westchnienie Odwilży podnosi osłabione od dźwigania białego ciężaru gałązki, nawet każdą igiełkę, każde najbardziej delikatne i kruche ździebełko trawy.
Na jej bladej i jeszcze nieco zaspanej twarzy, pojawia się pierwszy, nieśmiały uśmiech. Słoneczne Promyki, złocistowłosy figlarni paziowie Słońca radośnie przybiegają mu na powitanie, łapią Odwilż za ręce, zapraszając do pierwszych radosnych pląsów.
Każde stąpnięcie, nawet najdelikatniejsze muśnięcie stopą grubego śnieżnego dywanu dodaje odwagi osłabionym brakiem słonecznego blasku ździebełkom traw, zastygniętych w misternych śnieżynkowych serwetkach
Tyle pracy ma nasza kochana mademoiselle Odwilż! Jest bardzo dokładna, odpowiedzialna i niesamowicie spostrzegawcza. Nic nie ujdzie jej uwagi, o niczym nie zapomni.
Musi się spieszyć. Madame Zima życzy sobie czasem, by jej spakowała niektóre ulubione puszyste łąkowe dywaniki, grube wysokie czapki otulające wierzchołki drzew, traw, dachów, ostrożnie ściągnęła dziergane przez śnieżynkowe babunie śliczne koronkowe rękawiczki z delikatnych gałązek, niekiedy też szaliki okrywające ławeczki w parkach.
Nie wszystko uda się Odwilży posprzątać.
Gdzieniegdzie zostają białe kocyki nadal otulające zimowe sny. Ich przeróżne śmieszne kształty wyglądają jak śnieżne duszki, a może nimi są naprawdę?
W końcu zapadną w słodki biały sen, ukołysane w objęciach ździebeł traw.
Będą śnić swoje białe puchate bajki, które wraz z odpływającymi zimowymi wspomnieniami na pożegnanie cichaczem wkradną się do snów grzecznie śpiących dzieci...
Jeśli lubisz wiersze i wierszyki dla dorosłych i dzieci, może coś dla siebie znajdziesz tutaj: zapraszam też do poczytania refleksji
Komentarze